Jak do matury po latach podeszła jedna z naszych kursantek

Moja historia z maturą to naprawdę przypadek – pewnie gdzieś tam w pokładach mojej świadomości zawsze tkwiła we mnie ta chęć naprawienia błędu z młodości, przełamania gniewu do szkoły i wydobycia potencjału, który drzemie i dojrzewa (bo tak już mogę po obserwacjach własnych powiedzieć). 14113272398_705aa7e1b1_qBędąc na zebraniu u syna we wrześniu, Pani wychowawczyni (polonistka) próbowała nas rodziców przekonać że obecne matury są wyjątkowo łatwe i żebyśmy zagrzewali nasze dzieci, bo zwykle w technikach chłopcy chcą skończyć jedynie egzaminem zawodowym zamykając sobie tym drogę do dalszej nauki. Wówczas to zapaliła się we mnie taka malutka iskierka. Dotarłam do domu, zapuściłam w wyszukiwarce “matura kurs dla dorosłych” i znalazłam Pani szkołę – przekonała mnie w ciągu dosłownie kilku minut. Poinformowałam domowników, uzgodniłam z Panią kilka szczegółów i ta taaaam – jestem 🙂
Z początku była to potrzeba chwili, nie zastanawiałam się nawet nad poziomem ocen ewentualnie uzyskanych. Ale w ferworze pracy i nauki zaczęło mi zależeć na jak najlepszym wyniku – to będzie też dla mnie potwierdzenie mobilizacji, zdolności no i jeszcze przydatności, ale też podniesienie morale wśród mojej dorastającej młodzieży – też chciałam ich w ten sposób zdopingować do nauki, do większych ambicji.
Ludzie dorośli sami powinni wiedzieć czego chcą, czego im potrzeba, ale wielokrotnie brakuje im motywacji, impulsu czy też nie potrafią sobie wyobrazić tej nagrody za porzucenie lenistwa i domowej sielanki 🙂
Ja nabrałam ogromnej ochoty na studia, choć w życiu zawodowym ciężką pracą osiągnęłam już chyba wszystko i nie bardzo wiem co mam studiować 🙂 – to co mnie interesuje niestety nie da mi w przyszłości chleba …. a szkoda, zatem jeszcze mam chwilę aby nabrać pewności i wybrać mniejsze zło :).
Chciałabym zatem Pani naprawdę bardzo serdecznie podziękować za trzymanie ręki na pulsie przez cały nasz kurs, za zagrzewanie do walki, za ciepłe słowa i wsparcie. Myślę że gdybym nie znalazła Edu&You to moje losy mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej. Nie wiem czy bym zwątpiła, ale pewnie bym nieco odpuściła i potem szła na maturę z niedosytem wiedzy i wyrzutami sumienia.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *